niepełnosprawnego dziecka! Tak, tak! Można sobie siedzieć w domu, nic nie robić i dostawać ZA DARMO  od naszego łaskawego Państwa 1200zł. Większość kobiet chętnie by porzuciła pracę, aby mieć tak dobrze jak my. Zazdroszczą nam. Naprawdę, nie żartuję… Wiele osób właśnie tak myśli. Ale istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że od lipca, będą mogli spać spokojnie, bo nasze „opiekuńcze” Państwo chce części matek pozbawić składek emerytalnych i tych wywalczonych w ubiegłym roku 1200zł.  No, ale skoro łaskawie dano nam te pieniądze to teraz trzeba poszukać oszczędności. Ktoś wpadł na super pomysł, że  rodziny, gdzie dochód przekracza 1000zł netto na osobę, są tak zamożne, że spokojnie matka-całodobowa opiekunka, nie potrzebuje żadnych pieniędzy.  Bo przecież rodzina trzy osobowa, która ma dochód 3100zł świetnie sobie sama poradzi.  Bo kogo obchodzi, że są kredyty mieszkaniowe, opłaty, wyjazdy do specjalistów, leki, rehabilitacja i wiele innych. Baa, nasze opiekuńcze Państwo, jeszcze zastanawia się jak pozbawić nas 1% podatku, który za Państwo finansuje w części leczenie naszych dzieci. Nasuwa się pytanie – jak mamy żyć?

Sama niejednokrotnie zastanawiałam się nad powrotem do pracy, bo wbrew temu co myślą inni „siedzenie” w domu zabija… Dosłownie… Nie masz chwili odskoczni, nie możesz zapomnieć o tym z czym walczysz. Jeżeli marzysz o tym aby zwyczajnie poplotkować czy szczerze się pośmiać to zaczynasz się zastanawiać czy wszystko z Tobą w porządku… Twoje życie to choroba dziecka. Wszystko kręci się wokół tego. Inhalacje, drenaże, rehabilitacja, leki. Gotujesz obiad i myślisz czy zje, robisz zakupy z myślą o dziecku, nawet sprzątasz myśląc o jego bezpieczeństwie. A jak już wyluzujesz i się uśmiechasz, to też tylko powierzchownie bo wewnątrz kryje się strach. Ale tylko nieliczni potrafią go dostrzec… a i zwykle dostrzegają go ludzie, z którymi wcale nie jesteśmy tak blisko… też dziwne.  Czasami mając tego wszystkiego dość, chciałabym wyjść z domu, zamknąć drzwi i zająć się zupełnie czymś innym. Pytanie tylko, kto zatrudni kobietę, która w 100% oddana jest walce o swoje dziecko?  Która przynajmniej raz w miesiącu jedzie z dzieckiem na wizytę u specjalisty? Która w każdy poniedziałek i środę, potrzebuje wyjść wcześniej aby zdążyć na rehabilitację? Która w każde wakacje potrzebuje urlopu aby zmienić dziecku klimat? Nie wspominając o niezaplanowanych chorobach, hospitalizacjach… Przykre, ale takie matki jak ja, mają marne szanse na pracę.  Zawsze myślałam, że jak Misia podrośnie będzie łatwiej wrócić do pracy bo będzie bardziej samodzielna. Nic bardziej mylnego. Starsze dziecko wprawdzie jest samodzielne, potrafi o siebie zadbać, ale niestety mukowiscydoza to choroba która postępuje z wiekiem… Misia jeszcze długo nie pojedzie sama do specjalisty  oddalonego o 260 czy nawet 100km od domu. Jeszcze długo będę jej potrzebna. I realnie patrząc powrót do pracy wydaje się niemożliwy. W takiej sytuacji jak ja, jest wiele mam. Naprawdę nie ma czego zazdrościć, to My zazdrościmy Wam -zdrowych dzieci..